"Rybczyński - pisze Marcin Giżycki ("Projekt" 3/4 1987) - należy do linii potomków Mélièsa - filmowych rękodzielników, łączących w sobie niezwykłą wyobraźnię plastyczną z predyspozycjami wynalazczymi, konstrukcyjnymi i benedyktyńską cierpliwością."

Urodził się 27 stycznia 1949 roku w Łodzi. Ukończył liceum plastyczne w Warszawie, a w 1969 rozpoczął studia w Łódzkiej Szkole Filmowej na wydziale operatorskim, by - jak sam twierdził w wielu wywiadach - móc w całości realizować samodzielnie filmy autorskie. W trakcie studiów wraz z innymi studentami i absolwentami Szkoły założył awangardową grupę - Warsztat Formy Filmowej. Jeszcze jako student zrealizował zdjęcia do kilku krótkich i średnich metraży, m.in. do trzech filmów Andrzeja Barańskiego. Równolegle, od 1972 roku tworzył filmy autorskie, takie jak “Plamuz”, “Take five” czy “Kwadrat”, w których eksperymentował z formą. Już w tych wczesnych filmach widać jak ważne dla Rybczyńskiego było połączenie obrazu z muzyką, co w późniejszych latach zaowocowało serią wideoklipów dla gwiazd światowej sceny muzycznej. Współpracując z łódzkim Studiem Małych Form Filmowych Se-Ma-For zrealizował szereg filmów ukazujących różnorodne możliwości techniki filmowej, m.in. “Zupa”, “Lokomotywa” czy “Oj, nie mogę się zatrzymać”.

Według Rybczyńskiego jednym z najtrudniejszych zadań było pokazanie świata tak, by widz miał pełne wrażenie jego symultaniczności (“uprzestrzennienie czasu”), co prowadziło do pokazywania w obrazie kilku miejsc na raz, jak w filmie “Nowa książka” lub jednego miejsca w wielu czasach, jak w nagrodzonym w 1983 roku Oscarem “Tangu”. Był to pierwszy Oscar dla polskiego filmu. Przez osiem minut pojawiający się sukcesywnie bohaterowie przemieszczają się nie zważając na siebie nawzajem. Niektórych z nich podglądamy w sytuacjach prywatnych, inni wyglądają jak przechodnie na ulicy. W kulminacyjnym momencie w pokoju tłoczy się co najmniej 30 osób, które nadal są dla siebie niewidzialne. W skomponowane przez Janusza Hajduna tytułowe “Tango” zostają wplecione odgłosy dnia codziennego - płaczące dziecko, trzaskanie drzwi, krzyk.

Nagrodę Amerykańskiej Akademii przekazali Rybczyńskiemu Mat Damon i Kristy McNichol. Laureatowi towarzyszyła tłumaczka, stawiająca pierwsze kroki w Hollywood - Yola Czaderska-Hayek. Moment wręczania Oscara przebiegł w dość zabawnej atmosferze, jednak dalsza część wieczoru przybrała dużo bardziej nieoczekiwany charakter. Po odebraniu statuetki Rybczyński wyszedł na zewnątrz, by zapalić papierosa. Jednak gdy chciał wrócić do środka, ochroniarze, widząc jego nie do końca galowy strój, uznali, że z pewnością nie ma go na liście gości i nie pozwolili mu wejść. Nie znając angielskiego Polak nie był w stanie wytłumaczyć, że właśnie dostał Oscara. Po krótkiej szamotaninie został przewieziony do aresztu, gdzie spędził noc. Kiedy następnego dnia policja zorientowała się co się stało, Rybczyński został natychmiast zwolniony, jednak ten incydent sprawił, że w 1983 r. w kontekście nocy oscarowej o twórcy “Tanga” mówiło się najwięcej.

W kraju wokół nagrody zapanowała cisza, której powodem był fakt, że w trakcie mowy dziękczynnej Rybczyński wyraził nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie miał okazję przemawiać z tego miejsca z okazji planowanego przez niego filmu opowiadającego historię Lecha Wałęsy i Solidarności. W ówczesnej rzeczywistości politycznej nie mogło się to spotkać z akceptacją.

Jeszcze przed odebraniem złotej statuetki, w 1982 roku, Rybczyński wyjechał z Polski do Austrii, gdzie uzyskał azyl polityczny, później zaś przeniósł się do Stanów Zjednoczonych - początkowo do Los Angeles, a później do Nowego Jorku. Realizował tam filmy krótkometrażowe i wideoklipy na zamówienia stacji telewizyjnych. Jego ulubioną techniką stało się filmowanie na taśmach wideo, co w połączeniu z technikami komputerowymi, dawało dużo większe możliwości. W 1987 roku otworzył własne studio (Zbig Vision Studio) w Hoboken pod Nowym Jorkiem, gdzie produkował filmy w systemie HD. Zasłynął jako realizator wideoklipów muzycznych m.in. dla Micka Jaggera, Johna Lennona, Chucka Mangione czy Simple Minds. W Hoboken powstały też najciekawsze filmy Rybczyńskiego w systemie HD: “Schody”, “Czwarty wymiar”, “Kafka”.

W latach 1994 - 2001 przebywał w Niemczech, pracując w międzynarodowym ośrodku filmowym w Berlinie. Wykładał na wyższych uczelniach w Kolonii, Nowym Jorku i Tokio. W 2009 postanowił wrócić do Polski, gdzie podjął się prowadzenia Szkoły Animacji 3D i Efektów Specjalnych w Nowym Sączu. We Wrocławiu, na terenie Wytwórni Filmów Fabularnych, prowadził uczelnię o nazwie Wrocławskie Studia Technologii Wizualnych.

W 2014 wyjechał z Polski i osiedlił się na ranczo niedaleko Tucson w Arizonie. Wraz z żoną tworzy Gila Monster Studios.

Zdjęcie profilowe: Zbigniew Rybczyński z Oscarem, fot. Czesław Czapliński, FOTONOVA, East News

 

 

 

 

Zobacz, jakie filmy były kręcone w Łodzi: